- autor: sebiksus, 2016-09-11 16:56
-
W upalne niedzielne popołudnie na boisko do Pszczewa przyjechała drużyna, która do tej pory nie straciła bramki, czyli SKP Słubice. W tych trudnych warunkach zawodnicy GKP Pszczew wygrali z drużyną spod granicy 2:1, po bramkach Filipa i Sebastiana Sawochów.
Jako pierwsi do głosu doszli goście, którzy już na początku meczu wykorzystali nasz błąd w ustawieniu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zawodnik ze Słubic, który zamykał całą sytuację pewnym, silnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Na szczęście nie poddaliśmy się i graliśmy dalej swoje. Po kilku minutach od straconej bramki szansę na wyrównanie miał Łysy, który po świetnym podaniu Patryka Batury miał sytuację sam na sam z bramkarzem, ale jednak przestrzelił nad bramką. Goście starali się grać długą piłką, co nie przekładało się na akcje bramkowe. Natomiast my próbowaliśmy rozgrywać piłkę spokojnie, co w końcu przyniosło efekt w postaci bramki wyrównującej. Mikołaj Babiak zagrywa do Filipa Sawocha, a ten lobem z zerowego kąta strzela jakże ważnego dla nas gola w tym meczu. Był to 6 gol 21-latka w tym sezonie. W czasie doliczonym pierwszej połowy wychodzimy na prowadzenie. Dwójkowa akcja braci Sawoch, w której asystującym był Bartosz, a strzelcem Sebastian. Jak się okazało była to bramka do szatni, ponieważ sędzia już nawet nie dał wznowić gry drużynie gości.
W przerwie dokonaliśmy jednej zmiany. Z boiska zszedł Miki, a w jego miejsce wszedł świeżo upieczony mąż, czyli Mateusz Humeniuk. W drugiej połowie nasi przeciwnicy zaczęli utrzymywać się dłużej przy piłce i raz po raz stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Po jednym ze strzałów Adam Czepirski musiał sparować piłkę nad bramkę, która po jego odbiciu jeszcze odbiła się od poprzeczki. Natomiast nasza gra opierała się głównie na kontrataku. Niestety to już kolejny mecz, w którym musimy robić zmiany z powodu kontuzji. Jako pierwszy z tego powodu musiał opuścić boisko Radek Woszczyło, za którego wszedł Arkadiusz Gurzyński, który po jednym z fauli również doznaje urazu i nie jest w stanie dokończyć spotkania. Za niego na plac gry wchodzi Kacper Kozak, który dzień wcześniej zdobył gola w meczu juniorów młodszych przeciwko Zorzy Kowalów. Do końca meczu trener Włodzimierz Góral dokonał jeszcze dwóch zmian, a mianowicie Tomek Witkowski wszedł za Pawła Łazarskiego oraz w miejsce Patryka Batury na boisku zameldował się Aleksander Lechman. Do końca meczu skupiliśmy się na defensywie. Nie przebieraliśmy w środkach i wybijając piłki jak najdalej od naszego pola karnego staraliśmy się dowieźć wynik do końca. Po upływie doliczonych 5 minut przez sędziego cieszymy się z czwartego zwycięstwa z rzędu.
Dzień wcześniej nasi juniorzy młodsi rozgrywali swój pierwszy mecz w tym sezonie, który wygrali w Kowalowie z tamtejszą Zorzą 1:3. Strzelcami bramek dla GKP byli Jakub Kierzek, Kacper Fusiński i Kacper Kozak. Wielkie gratulacje dla chłopaków i dla trenera.