- autor: losiu007, 2014-11-16 12:31
-
Porażką 3:1 (1:1) zakończyło się ostatnie spotkanie rundy jesiennej gorzowskiej okręgówki dla zawodników GKP Pszczew. Dzięki wygranej SPARTAK Deszczno niezależnie od dzisiejszych wyników zimę spędzi w wygodnym fotelu lidera. Honorową bramkę dla naszego zespołu zdobył Albert Leja.
Spotkanie rozpoczęło się dla nas dość nerwowo, bowiem już w pierwszej minucie do naszej bramki uderzał zawodnik miejscowych, jednak jego strzał okazał się na szczęście niecelny. Pierwszy kwadrans to lekka przewaga SPARTAKA, który swoją dominację udokumentował bramką. Dodajmy - przepiękną bramką. Do prostopadłej piłki po naszej lewej stronie doszedł Krystian Tomasik i strzałem (?) z bardzo ostrego kąta umieścił piłkę w samym okienku bramki strzeżonej przez Kamila Nowaka. Jeśli tak chciał - czapki z głów. Kilka minut później mieliśmy kontrowersyjną sytuację w naszym polu karnym. Gospodarze sugerowali zagrenie piłki ręką przez Radosława Woszczyło, jednak arbiter zawodów Pan Sławomir Sinicki widział tą sytuację inaczej. Od tego momentu z miejscowych jakby uszło powietrze, a swoje szanse zaczęli stwarzać "Krzyżacy". Motorem napędowym naszych akcji ofenswynych był Albert Leja. Najpierw jego uderzenie z dystansu znakomicie obronił golkiper SPARTAKA. Swoją szansę miał także Piotrek Więckowicz, który po dośrodkowaniu futbolówki z rzutu rożnego nie potrafił umieścić jej w praktycznie pustej bramce. Wyrównanie przyszło za sprawą bardzo ładnego strzału Alberta Leja. Z narożnika pola karnego idealnie przymierzył prawą nogą tak, że piłka wpadła w okienko bramki obok kompletnie zdezorientowanego Jacka Girenia. Końcówka należała do nas i żałować należy, że nie udało się strzelić jeszcze jednej, dwóch bramek. Zamiast prowadzenia mieliśmy remis, który tak czy siak nie był dla nas złym rezultatem.
Druga część spotkania, to już gra do jednej bramki. Niestety naszej. Trudno powiedzieć dlaczego boiskowe poczynania miały taki przebieg. Zaczęło się fatalnie, bo już po kilkudziesięciu sekundach tracimy gola na 2:1. Piłkę dośrodkowywaną z naszej lewej strony głową z metra do bramki skierował Adam Szkuta. Dalej mogliśmy podziwiać festiwal niewykorzystanych szans gospodarzy. W kluczowych momentach brakowało zimnej krwi i skuteczności. Bramka na 3:1 padła po stałym fragmencie gry. Z rzutu wolnego uderzał Marcin Wiśniewski, a piłka odbiła się tak niefortunnie od zawodników ustawionych w murze, że wpadła do bramki obok nie mającego nic do powiedzenia Kamila Nowaka. My na swoją akcję ofensywną musieliśmy czekać aż do doliczonego czasu gry. Damian Dubkiewicz powinien był zmiejszyć rozmiary porażki, po naprawdę książkowej akcji, ale w sposób znany tylko i wyłącznie sobie nie pokonał Jacka Girenia w 100% sytuacji.
Tak w dużym skrócie wyglądało wczorajsze spotkanie, które zakończyło rundę jesienną. Na obszerniejsze podsumowanie przyjdzie czas niebawem.
PS. Zawodnikom SPARTAKA Deszczno gratulujemy wygranej oraz postawy w całej rundzie, która zwieńczona została pozycją lidera rozgrywek.